O Sabiote słów kilka.
Nie znałabym tego miasta, gdyby nie fakt, że agencja reklamowa w której pracuje w Hiszpanii, zajmuję się jego promocją. Wszystko kręci się wokół Sabiote i zamku Castillo de Sabiote. Pierwszym zadaniem było stworzenie t-shirtu, kubka i magnesu. Potem kombinowaliśmy z ulotkami. Pewnego dnia, szef zakomunikował, że zabiera nas tam na wycieczkę. Dla mnie sporym problemem było pracować nad czymś o czym pojęcia nie miałam. Wszechwiedzący Internet i wujek google, kompletnie nie pomagały, w wersji polskiej mało informacji, w pracy pracuję na hiszpańskim systemie i szczerze wikipedia po hiszpańsku wcale nie owocowała w jakiś nawał informacji. Tak więc, wycieczka okazała się zbawienna.
Sabiote leży ok. 12 km od Ubedy w której się znajduje. Podróż trawała tam 15 minut. Przerażały mnie te wąskie uliczki, w których samochód ledwo mógł przejechać. Taki mały szczegół. Gdy dojechaliśmy na miejsce zobaczyliśmy zupełnie inny obraz niż ten serwowany nam w sieci, jak się później okazało, najatrakcyjniejszy widok to tylko jeden element zamku znajdujący się lekko na wzniesieniu, jeśli chodzi o sferę zewnętrzną. Oczywiście wokół całego zamku rozprzestrzeniają się widoki na góry i gaje oliwne - bajka!
Oczywiście nie obyło się bez złapania na fotografiach zwierząt, w tym wypadku mieszkańców domostw znajdujących się w okolicy zamku.
Jedna z wielu rzeczy która urzekła mnie w Hiszpanii, to to, że ludzie są bardzo życzliwi. Podoba mi się to, że gdy rano idę do pracy przed knajpami stoją starsi ludzie i dyskutują, wracając z pracy w okresie siesty też widuje grupki starszych ludzi pomieszanych z młodzieżą. Bo tutaj nie ma takiego czegoś, że młodzież idzie w swoją stronę, a starzy ludzie zostają gdzieś na boku. Tutaj wszyscy biesiadują wspólnie. Dla hiszpanów nie ma czegoś takiego jak wstyd, żeby pokazać się z dziadkiem czy z babcią publicznie, bo w Polsce dużo się o tym słyszy co jest przykre. Tutaj wnuczek z dziadkiem piją razem piwo w barze, a babcia z wnuczką chodzą razem od sklepu do sklepu. A jakie szykowne starsze Panie można spotkać na ulicach Ubedy!
Chociaż zamek nie oferuje jeszcze nic szczególnego dla odwiedzających, to wizyta w nim była ciekawą i inspirującą przygodą. Dzięki temu łatwiej nam było podejść do tematu reklamowania zamku i samego miasta.
Za możliwość zrobienia zdjęć dziękuję mojemu szefowi Nono.
Dajcie znać jak Wam się podoba opisane przeze mnie miejsce!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz