Ten kto zmaga się z cerą problematyczną, wie jak trudno znaleźć kosmetyki, które będą w pełni nas zadowalały i były w 100% skuteczne. Wielokrotnie nietrafione kosmetyki lądowały na półce i czekały na swoje kolejne 5 minut, które nigdy nie nadchodziły, lub zostały zdenkowane, byleby tylko się ich pozbyć. Kiedy w moim mieście otworzyła się Mydlarnia Grodziska wiedziałam, że muszę tam zajrzeć, ponieważ skończył mi się peeling to raz, a dwa zachęciła mnie krótka reklama na fejsie dotycząca oferty w pełni naturalnych kosmetyków. Odwiedziłam, zakupu dokonałam i zaczęłam testować. Chciałam opinią podzielić się z Wami już wcześniej, aczkolwiek goniły mnie inne zobowiązania. Uważam, że wyszło to jednak na dobre, ponieważ poznałam jeszcze lepiej produkt, który niestety już jest na wykończeniu.
Naturalna pielęgnacja wchodzi mi w nawyk, a peeling o którym dzisiaj piszę używam zazwyczaj dwa razy w tygodniu, zdarza się że nawet dzień po dniu. Moja cera nie odczuła dyskomfortu w związku z codziennym użytkowaniem, a nawet lepiej widziałam efekty z jego zastosowania. Szczególnie wtedy kiedy skóra była cały dzień obciążona makijażem jest to zabawienne! Ale zacznijmy od początku...
Peeling przy zakupie zapakowany jest w kartonik, na którym widnieje informacja od producenta ale także skład. W środku znalazło się białe pudełeczko, z dosyć grubego plastiku, porządnie zabezpieczone przed wydostaniem się naszego peelingu ze środka. Najważniejsze jednak co znajduje się wewnątrz plastikowego opakowania, czyli 50g świetnego produktu. Niestety kartonowe pudełeczko wylądowało już w koszu, dlatego skopiowałam dla Was informację prosto ze strony Orientana.pl.
"Naturalny peeling do twarzy na bazie wyciągów roślinnych i naturalnych cząstek złuszczających. Dzięki drobinkom pestek moreli i orzecha doskonale złuszcza naskórek, a dzięki olejkom i ekstraktowi z papai i żeńszenia indyjskiego (ashwagandha) doskonale pielęgnuje skórę twarzy. Peeling ma konsystencję kremową dzięki bazie jaką jest masło shea. Regularne stosowanie pozwala na utrzymanie gładkiej i miękkiej skóry."
SKŁAD:
Pełny skład: woda, olej słonecznikowy, trójgliceryd kaprylowo – kaprynowy (z oleju kokosowego i glicerydu), stearynian glicerolu (pochodzenie roślinne), starte ziarno moreli, starta łuska orzecha, gliceryna (pochodzenie roślinne), olejek z kiełków pszenicy, masło shea, kwas stearynownaturalnego wosku), ekstrakt z korzenia witani ospałej, olej z migdała, ekstrakt z papai, , mirystynian izopropylu (pochodzenie roślinne), monogliceryd kwasu kaprylowego (z oleju kokosowego lub palmowego), alkohol cetylowy (pochodzenie roślinne), olejek z pestek grejfruta, olejek sezamowy, olejek szafranowy, olejek z awokado, monostearynian glikolu etylenowego, olejek z drzewa sandałowego, Aquaxyl (substancja dopuszczona przez ECOCERT), olejek z ziaren marchwi, kwas cytrynowy, benzoesan sodu (pozyskiwany z jagód), sorbinian potasu (pozyskiwany z jagód).
Produkt, który kupujemy zawiera w sobie ekstrakty z takich roślin jak papaja, która ma właściwości chroniące skórę przed produkcją melaniny, a także wybiela przebarwienia. Żen-szeń indyjski, który pozostawia skórę odżywioną, zregenerowaną, a także działa przeciwzapalnie. Masło Shea, dzięki któremu peeling pewnie ma właśnie taką kremową konsystencję, przy czym robi nam na buzi cuda w postaci samoregenracji komórek skóry, poprawia jędrność i sprężystość. Natomiast ekstrakt z sandałowca łagodzi zapalenia skóry, a także działa nawilżająco i łagodząco na skórę suchą i podrażnioną.
Co zauważyłam po 2 miesiącach stosowania?
Zdecydowaną poprawę jeśli chodzi o wyrównanie kolorytu mojej skóry, jak i wybielenie dosyć mocno widocznych wcześniej przebarwień. Po bezpośrednim zastosowaniu skóra jest miła w dotyku i nie czujemy kompletnie nic pod palcami, a co za tym idzie wszelkie działania peelingujące, czyli starcie naskóra i jakiś niechcianych towarzyszy jest spełniane w 100%. Wygładzenie i oczyszczenie na duży plus. Buzia faktycznie stała się bardziej jędrna i bardzo nawilżona, uważam to za atut produktu, niestety dla mnie samej nie jest to w pełni super sprawa, ponieważ tak jak dotychczas strefa T mi się przetłuszczała, tak teraz dzieje się to 2 razy szybciej i jest to mocniejszy efekt. W produkcie podoba mi się zapach, który jest delikatny i nienachalny ale pozostaje go trochę na skórze po użyciu. Sam produkt jest bardzo wydajny, bo wystarczy dosłownie jedno zanurzenie palca i nabranie małej ilości produktu, żeby pokryć całą twarz. Z peelingu jestem bardzo zadowolona, uważam że było warto go kupić i przetestować. Szczególnie polecam go osobom o cerze suchej, niż mieszanej i przetłuszczającej się. Nie wiem czy wrócę po niego jeszcze raz, czy nie będę szukać dalej swojego ideału na półkach z naturalnymi produktami.
Cena produktu za 50g to 29 zł. Peeling możecie kupić w sklepie internetowym Orientana.pl. Osoby z Grodziska Wielkopolskiego i okolic zapraszam do Mydlarni Grodziskiej, gdzie możecie nabyć ten kosmetyk w takiej samej cenie, a przy okazji zapoznać się z asortymentem i przy pomocy ekspedientki znaleźć produkt idealny dla siebie!
Dajcie znać jak Wam się podobała recenzja i czy korzystaliście z tego peelingu, lub innych kosmetyków marki Orientana! :)
Ja wolę enzymatyczne ale ten chciałabym chociaż powąchać :)
OdpowiedzUsuń♥
OdpowiedzUsuń