Co to za specyfik i jak działa?
Color Spray marki Joanna to jak sama nazwa wskazuje spray do koloryzacji włosów, nie są to jednak neonowe kolory lecz delikatne pastele. Jasno nasuwa nam się, że należy spsikać nim włosy i czekać na efekty. Niestety nie nadają się dla każdego koloru włosów, chyba że uprzednio je rozjaśnimy, a na kartonowym opakowaniu widnieje rysunek jak będzie wyglądał nałożony kolor na nasz naturalny. Ja jestem blondynką, więc sądziłam, że wszystko pójdzie szybko i sprawnie, aczkolwiek odrobinę się przeliczyłam. Spay'e to nowość w katalogu produktów Joanny i uważam, że jeszcze trzeba je odrobinę dopracować. Przede wszystkim zabrakło mi konkretnych informacji dotyczących aplikacji produktu. Ulotka nie powiedziała mi wszystkiego, tak więc metodą prób i błędów musiałam dojść do wszystkiego sama. Najpierw próbowałam na mokre włosy pod prysznicem, oprócz pomalowania całego brodzika nie wyszło z tego nic dobrego. Po wyjściu spróbowałam raz jeszcze na nadal wilgotne włosy, tak jak psiknęłam tak wszystko zeszło w trymiga. Rano obudziłam się bez kolorowych końcówek o których marzyłam dnia poprzedniego. Z pomocą przyszła mama, która doradziła mi, że mam spsikać suche włosy. Tak też zrobiłam, następnie przeczesałam końcówki na których spray osiadł i poczekałam aż wyschnie. Ta metoda okazała się dla mnie najskuteczniejsza, a efekt wyglądał następująco, w rzeczywistości jak i na zdjęciu nie wygląda to na pastelowy róż, a raczej na wiśniowy ale efekt mi się podobał.
Opakowanie i cena
Za około 10-11 zł otrzymujemy spray wielkości 150 ml. Ciężko mi jest jednak określić, czy jest to dużo czy mało. Dla osób chcących dokonać koloryzacji na końcówkach tak jak to zrobiłam ja, jest to dużo bo wystarczy na kilka takich zabiegów. Natomiast ktoś kto kupi produkt żeby 'zafarbować' całe włosy przypuszczam, że wystaczy mu to na jeden raz.
Warto kupić, czy nie warto?
Uważam, że warto jeśli ktoś chce zmiany na chwilę. Tak jak producent obiecuje efekt utrzymuje się spokojnie do 3 myć. Chciaż za mną jest ich dużo więcej to gdzie nie gdzie widać jeszcze kilka różowych kosmyków na mojej głowie. Nie mniej jednak nie pchałabym się w ten biznes mając ciemne włosy. Do testów miałam dwa kolory. Tak jak róż wyszedł całkiem spoko, tak niestety pastelowy niebieski okazał się klapą. Na moich końcówkach dał stalowo-szary efekt i nie wyglądało to zbyt estetycznie, dlatego nawet nie pokusiłam się o zrobienie zdjęcia. Sądzę, że na włosach o barwie platynowy blond efekt byłby odwrotny i wyglądałoby to świetnie. Podsumowując jestem na tak, fajna rzecz za małą kasę i może jej użyć dosłownie każdy, nie przejmując się, że np nie zmyjemy tego przez miesiąc z naszych włosów.
Koniecznie dajcie znać czy miałyście okazję wypróbować produkt z dzisiejszego wpisu i jak on sprawdził się u Was.
Miłego weekendu!
Szkoda, ze jestem szatynka w takich sprawach :( Bo efekt mizerny byłby :D
OdpowiedzUsuńPonad 2 tygodnie temu koloryzowałam (Woodstock :)) turkusem, mam jasne włosy więc nawet wyszło ok, choć spodziewałam się lepszego efektu. Niestety po 5 myciach nadal kolor się przebija :/ Ale tania opcja na chwilowy kolor, więc spoko :) Mam jeszcze pomarańcz, ale boje się używać, bo może się nie zmyć do początku roku szkolnego :)
OdpowiedzUsuń